Z dużym zainteresowaniem wysłuchałem przemówienia nowego rektora UWr, prof. Przemysława Wiszewskiego w czasie inauguracji nowego roku akademickiego. Zwykle uroczystości te odbywały się w Auli Leopoldyńskiej, prestiżowej sali naszej uczelni. Tym razem było inaczej. Ze względu na kompleksowy remont auli zorganizowano je na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii. Nowy rektor niewiele mówił o przeszłości, natomiast skoncentrował się na wyzwaniach stawianych przez teraźniejszość, a zwłaszcza przyszłość. W ten sposób jego wystąpienie nabrało charakteru programowego.
Wyzwania
Do wystąpienia nowego rektora UWr, prof. Przemysława Wiszewskiego powinniśmy wracać nie raz. Zawiera ono program rozpoczętej przez niego właśnie kadencji.
Wybrałem jeden z aspektów, który szczególnie mnie zainteresował. Rektor zwrócił m.in. uwagę na napięcie, jakie pojawiło się w związku z patrzeniem w przeszłości a obecnymi wyzwaniami i możliwymi reakcjami na nie.
Nieuchronność zmian
Nie ulega wątpliwości, że nie jesteśmy w stanie zatrzymać rozwoju cyfryzacji różnych przejawów naszego życia. Można wręcz stwierdzić, iż przybrała ona w ostatnich dziesięcioleciach wielkiego przyspieszenia. Epidemia zrobiła swoje. Fala zmian wezbrała i zagarnęła nas.
Stary, znany brzeg już tylko majaczy się w oddali, choć trudno nam to przyznać. Czy za tym idzie jednak konieczna refleksja? Ważną konstatacją jest to, że starsze, często od lat wykorzystywane metody, dezaktualizują się błyskawicznie, są wypierane przez nowe. Tego procesu nie da się zatrzymać.
Prasa drukarska zastąpiła większość kopistów klasztornych i dała szerokiej rzeszy świeckich czytelników dostęp do wiedzy. Ale jednocześnie dała szansę na bujny rozwój oryginalnej twórczości myślicieli i twórców, których dawny typ transferu informacji spychał w niebyt. Rewolucja cyfrowa, dając bezpośredni i tani dostęp do ustandaryzowanej i skrojonej na miarę odbiorcy wiedzy, kwestionuje sens istnienia przeciętnych ośrodków kształcenia. Wraz ze wzrostem jakości narzędzi komunikacji zdalnej, proces ten przyśpieszy.
Możliwe scenariusze
Już dzisiaj można spotkać głosy, że fizyczna obecność w salach wykładowych profesorów nie jest właściwie potrzebna. W obliczu coraz sprawniejszego wykorzystania narzędzi cyfrowych utrzymanie stanowisk staje się nieopłacalne, są po prostu za drodzy. Wystarczą więc sprawni operatorzy do przekazywania kanałami cyfrowymi wiedzy, którą będzie się dystrybuować w zależności od potrzeb (i interesów).
Z jednej strony poszerzony może być krąg odbiorców (niemal do zakresu globalnego), z drugiej – chyba nieuchronnie – nastąpi spłycenie przekazu, osłabienie więzi między uczącym się a jego akademią. A w tym przecież widzimy jedną z wartości uniwersyteckiego bytu – relację mistrz-uczeń, będącą przecież wzajemnym wpływem, inspirowanie… Czy zatem mechaniczne, sprowadzone do schematów nauczania / badanie musi być rzeczywiście naszą przyszłością?
Powrót do wartości
Ten fragment wystąpienia jest bez wątpienia próbą krytycznego spojrzenia na współczesne tendencje, zdiagnozowania problemów uczelni, ale jest także wezwaniem do powrotu do wartości, o których, być może, nie za często rozmawiamy. Wezwaniem do aktywnego działania w realu, które jest nacechowane tradycyjnymi wartościami akademii, jak poszukiwanie / dążenie do prawdy, otwartość i dzielenie się swymi doświadczeniami, ale przeniesionymi w nowe warunki.
Jest to proces sprzężony, nauczającego i uczącego się. Trudno sobie wyobrazić rozwój bez ciągłego ścierania się zdań / poglądów i formułowania wniosków, co jest charakterystyczne dla sal uniwersyteckich.
To wolność i otwartość / tolerancja, szacunek dla innych, podejmowanie tematów ważnych z humanistycznego, a nie merkantylnego punktu widzenia są niezbywalnymi wartościami, które różnią współczesną uczelnię od zorientowanych na szybki zysk cyfrowych korporacji.