W ostatnich tygodniach przeżywaliśmy długo oczekiwane otwarcia. Najpierw udostępniono dla zwiedzających Aulę Leopoldyńską, a wczoraj otwarto Arboretum w Wojsławicach. Mimo iż oba miejsca różni bardzo wiele, dostrzegłem kilka elementów wspólnych. Najbardziej oczywisty z nich jest ten, że oba miejsca są częścią Uniwersytetu Wrocławskiego, jego perłami w koronie. Jednak są mniej oczywiste zbieżności. Dla fotografa taką cechą jest bogactwo kolorów, kompozycji, a co za tym idzie doznań. Początek wiosny w tym roku nas wprawdzie nie rozpieszcza, ale tzw. okno pogodowe pozwala cieszyć się także przyrodą. W ogrodzie w Wojsławicach pięknie zakwitły już czereśnie i wiśnie oraz forsycje i magnolie.
Kolorowa strona
Otwarcie Auli Leopoldyńskiej po długim remoncie było dużym wydarzeniem. Turyści, ale i pracownicy uczelni podziwiają ją teraz w pełnej krasie. Na nowo można odczytywać symboliczny program Auli, cieszyć oko pięknymi kolorami. Pierwsze zdjęcia zamieściłem na blogu z fotografią. Wczoraj w drodze powrotnej ze świątecznego pobytu u rodziny zatrzymaliśmy się w Wojsławicach. Był to pierwszy dzień udostępniania Arboretum po przerwie zimowej.
Ogród jest bardzo popularny, ale tłum zainteresowanych w Poniedziałek Wielkanocny trochę nas zaskoczył. Na parkingu trudno było znaleźć wolne miejsce. Mijaliśmy ludzi objuczonych siatkami z zakupionymi sadzonkami. Wkoło gwar, nie zabrakło też rozmów po ukraińsku, co już jest codziennością nie tylko w naszym regionie.
Przy kasie spotkała nas pierwsza niespodzianka. Zgodnie z zapowiedziami władz naszej uczelni sprzed roku pracownicy UWr mają wstęp do uniwersyteckich ogrodów za symboliczną złotówkę. Być może zachęci to naszą społeczność do częstszych odwiedzin, podziwiania nie tylko spektakularnego kwitnienia rododendronów, ale po prostu śledzenia zmieniających się pór roku w tych uroczych miejscach.
”Mała Japonia”
Na głównym placu, zaraz za bramą Arboretum, już działały pierwsze stoiska z roślinami do kupienia. Były oblegane tak samo, jak ogrodowa kawiarnia. Być może, podobnie jak w poprzednich latach, wkrótce pojawi się także oferta małej architektury ogrodowej i ozdób.
Przejście przez ogród o tej porze roku (ciągle to wczesna wiosna) pozostawiło niezatarte wrażenia. Powoli przyroda budzi się do życia. Pierwsza drzewa i krzewy zaczęły kwitnąć, ptaki wyśpiewują swą radość w koronach drzew.
Aleje i ścieżki starannie przygotowano, w wielu miejscach pojawiły się sezonowe aranżacje. Wykorzystano przy tym stare konewki, balie metalowe, narzędzia rolnicze czy ogrodowe. W oczy rzuciły się modne ostatnio dekoracje „rdzą malowane”.
Część ogrodu z wieloma odmianami czereśni, w tym historycznymi, przyciąga w tych dniach szczególną uwagę. W wielu miejscach kwitną ozdobne wiśnie. Czuć troszkę japońskiego klimatu. Zachwycają również kolory kwitnących magnolii w licznych odcieniach od bieli po bordo.
Przydrożne czereśnie
Przed wielu laty wzdłuż dróg sadzono drzewa owocowe, zwłaszcza czereśnie. Jedno z niewielu takich założeń zachowało się jeszcze szczątkowo na trasie z Wojsławic w kierunku Prus (i dalej Strzelina). Mimo braku opieki na tym drzewostanem, przetrwały najsilniejsze okazy, zapewne co najmniej stuletnie. kilka rosnących w rzędzie drzew, teraz okrytych bujnym kwieciem, daje wyobrażenie całości.
A może to najwyższy czas, by odtworzyć dawną aleję czereśniową? Czy nie byłoby to piękne zaproszenie do pobliskiego Arboretum, które posiada wspaniałą kolekcję tych drzew? Załatwienie pozwoleń, posadzenie nowych drzew (po pobraniu materiału ze starych) nie powinno nastręczać trudności. Może znajdą się też fundatorzy takich drzew.
Zastanawialiśmy się kiedyś nad uczczeniem znamienitych pracowników naszej Alma Mater. Taka aleja mogłaby w przyszłości stać się żywym pomnikiem. W Warszawie istnieje już ogród polsko-niemiecki, dlaczego nie może powstać Aleja Czereśniowa UWr? Byłaby to też doskonała okazja do wspierania i popularyzowania dziedzictwa kulturowego regionu, na które składa się przecież także kultura rolna, ogrodowa czy sadownicza Dolnego Śląska.